Ten ze zdjęcia był zakupiony, aby osłodzić (osolić?) siostrze i sobie samej chwile spędzone w długiej kolejce na pewnej wieży (tak,tak, Eiffla).
Dzisiaj kolej na własnego precla. Siostra przyjeżdża na weekend, zrobiłam niespodziankę i upiekłam aż 2 sztuki (słownie dwie). W związku z tym mój przepis wyglądał tak:
trochę mąki
trochę mleka
trochę soli
trochę drożdży
trochę cukru
trochę tłuszczu
trochę sody
coś do posypania
....czyli wszystko na oko i na wyczucie :-)
A oto zwykłe proporcje:
- 250 g mąki pszennej
- 150 ml mleka
- pół łyżeczki soli
- 20 g drożdży
- pół łyżeczki cukru
- 20 g tłuszczu (ja dodałam smalec, może być masło, margaryna)
- 3 łyżeczki sody oczyszczonej
No i przygotowanie:
W ciepłym mleku rozpuścić cukier i drożdże, odstawić na około 15 minut.
Mąkę, sól, tłuszcz i zaczyn połączyć i zagniatać, zagniatać, zagniatać.
Ciasto powinno stać się jedną, plastyczną i gładką masą, łatwo odchodzącą od rąk.
Odstawić na 30 minut w ciepłe miejsce. (Moje stało dłużej - nikomu to nie zaszkodziło. :) )
Po tym czasie podzielić ciasto na 6 lub 8 części w zależności od potrzeb, formować precle wedle potrzeb.
Posmarować wierzch białkiem, posypać np.ziarnami (ja posypałam solą z ziołami prowansalskimi).
Piec na złoty kolor w 220° C.
Delektować się preclem np. przy piwie. :)
Smacznego.:)
A na sam koniec też precel, ale nieco inny. Również polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz