wtorek, 19 lutego 2013

Na początek przepisu brak

Podobno kawa pozwala oszukać pusty żołądek.

Przetestowałam tę wiedzę właśnie tą kawą ze zdjęcia. 

Kawa jak kawa: czarna, z ekspresu, z pianką, do tego cała flaszka niegazowanej wody, imbirowe ciasteczko i standardowy cukier. Mimo to na długo zostanie kawą numer jeden w moim życiu (lubię czasem robić listy top 10).

Dziennie robiłam po 20 km pieszo, zdarłam 2 pary balerinek z CCC, nabawiłam się drętwienia stóp i schudłam 3 kg (to przecież też jest związane z (nie)jedzeniem). Wypad miał być dwuosobowy, ale rano, przed odlotem,stał się nagle jednoosobowy. Był też szyty na miarę, czyli bardzo oszczędny (czyt. zupki chińskie z Tesco i czajnik elektryczny). Kiedy wlokłam się w upał  na 15 km trasy, zatrzymałam się w knajpce przy Placu Igora Strawińskiego i zamówiłam kawę. Mmmm, było bosko, odpoczął umysł i ciało. Spędziłam tam dwie godziny. W zachodzącym słońcu obserwowałam ludzi, czytałam "Rozważną..." i cykałam fotki. Dodam, że wyjątkowo posłodziłam wtedy kawę (cukier dodaje energii) i że mam fizia na punkcie Paryża.  


A na sam koniec:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz